Pierwszy zegar na staszowskim ratuszu pojawił się już w 1825 roku. Ufundował go ówczesny właściciel miasta hrabia Alfred Potocki, a wykonał, krakowski zegarmistrz Wojciech Żebrawski. Chronometr miał być prezentem dla mieszkańców i zapewnić im niewątpliwie ekskluzywną, jak na tamte czasy możliwość sprawdzenia godziny w samym centrum Staszowa.
Pan Żebrawski obowiązał się zrobić zegar całkiem nowy, na wieże do miasta Staszowa, długości łokieć 1, cali 6, szerokości cali 16, wysokości łokieć 1, cali 6, o 4 cyferblatach z jednym indeksem i tylko godziny bić mający - głoszą „Akta Dóbr Staszowskich”. Komora zegara zrobiona była z dobrego żelaza kutego, a większość kół z mosiądzu. Wyjątkiem były dwa - jedno odpowiedzialne za nakręcanie zegara, a drugie za indeks. Tryby wykonane zostały z hartowanej stali, którą obłożone zostały również futryny zegara. Tarcza zwana wtedy cyferblatą była wielką żelazną płytą, na której twórca umieścił mosiężne i wypolerowane cyfry. Zegar był nakręcany co 30 godzin, a Żebrawski za swoje dzieło otrzymał 1500 złotych nagrody.
Z prezentu najbardziej ucieszył się chyba miejscowy zegarmistrz Jerzy Wehrle, który dostrzegł w tym okazję i natychmiast zwrócił się do zarządu dóbr o zatrudnienie go na stałym etacie do obsługi zegara. Okazało się jednak, że nie wszyscy mieszkańcy byli zadowoleni z niespodzianki i podzielali jego zdanie. Szczególny brak entuzjazmu wykazywały ówczesne władze Staszowa, widząc w tej inwestycji źródło nowych wydatków, związanych z konserwacją oraz bieżącą obsługą. Szybko okazało się, że mają rację. Zegar, który zamontowano na wieży ratusza wiosną 1825 roku zepsuł się już w lipcu. Zgodnie z czwartym punktem kontraktu burmistrz Staszowa powołał wtedy Komisję biegłą w sztuce, do zbadania rzetelności realizacji i przyczyn usterek. W skład ekipy naprawiającej weszli: 58-letni mistrz Jerzy Ziomek z Warszawy i 60-letni mieszkaniec Staszowa Jan Hałoński, który nauki cechowe pobierał w Rzeszowie. Ostatecznie komisja wykryła aż osiem wad konstrukcyjnych, które później naprawiono.
W 1861 roku postanowiono zdemontować zegar, a oficjalnym powodem była rzekoma awaria. - Paradoksalnie, to nie mechanizm zegara przysporzył prawdziwych kłopotów miastu, lecz wieża ratuszowa, na której był posadowiony. Z powodu zagrożenia jej zawaleniem, zegar został zdemontowany i przeniesiony na wieżę kościoła Ducha Świętego. Przez ponad osiemdziesiąt cztery lata górował stamtąd nad Staszowem, odmierzając czas - powiedział burmistrz Staszowa Leszek Kopeć. Historia pierwszego staszowskiego zegara miała swój smutny koniec podczas II wojny światowej, na początku sierpnia 1944 roku. To właśnie wtedy niemieckie oddziały zbombardowały świątynie i zniszczył prezent od hrabiego Potockiego. Współczesny zegar znajdujący się na wieży ratusza został zamontowany w 1986 roku. Jest sterowany elektronicznie, a w każde południe wydobywa się z niego hymn Staszowa skomponowany przez nieżyjącego już muzyka Roberta Panka.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?