We wtorek do kobiety zadzwonił człowiek podający się za konsultanta banku. Mówił, że ktoś próbował włamać się na konto 55-latki i wziąć kredyt na jej rachunek. Potem kobieta odebrała telefony od kolejnych osób potwierdzających, że coś jest nie tak. Mieli to być pracownik bankowego wydziału bezpieczeństwa oraz policjant z Warszawy. Pierwszy, na dowód że jest tym z kogo się podaje, przesłał komunikatorem internetowym zdjęcie identyfikatora. Drugi zaklinał, by kobieta dla dobra sprawy nikomu o niej nie mówiła. W kolejnej rozmowie rzekomy spec od bankowego bezpieczeństwa polecił, by 55-latka przelała oszczędności na inne, wskazane przez niego konto, do którego przestępcy nie będą mieć dostępu.
- Na dowód, że konto jest bezpieczne, polecił kobiecie złożyć wniosek o 40 tysięcy złotych pożyczki. 55-latka złożyła go. Mężczyzna kazał złożyć kolejny wniosek. Ten został odrzucony. To miał być dowód na to, że rachunek jest bezpieczny – opowiadała młodszy aspirant Joanna Szczepaniak, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Staszowie.
Gdy w środowe popołudnie 55-latka dodzwoniła się na prawdziwą infolinię, dowiedziała się, że z jej rachunku zniknęło nie tylko to, co miała odłożone, ale i pożyczone 40 tysięcy.
Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?